Jakiś czas temu pokazywałam Wam na blogu wyjątkowy box kosmetyków #skinstreaming, który powstał we współpracy Pure Beauty z markami La Roche-Posay, CeraVe oraz Vichy. Ta metoda pielęgnacji oraz kosmetyki, które znalazłam w tym wyjątkowym boxie tak bardzo przypadły mi do gustu, dlatego dziś chciałam Wam powiedzieć na ich temat kilka słów, ale nim do tego przejdziemy, przypomnijmy sobie, na czym polega pielęgnacja #skinstreaming.
Pielęgnacja #skinstreaming
Pielęgnacja w stylu #skinstreaming jest to bardzo prosta i bardzo minimalistyczna codzienna rutyna pielęgnacji twarzy, do której wykorzystujemy zaledwie kilka produktów, bo skinstreaming to pielęgnacja oparta na prostych krokach pielęgnacyjnych z użyciem raptem 4 dobrych jakościowo dermokosmetyków, które w połączeniu zapewniają fantastyczne efekty.
Moja pielęgnacja w stylu skin streaming z kosmetykami Vichy, La Roche-Posay oraz Vichy - 4 kosmetyki, które odmieniły moją pielęgnację twarzy.
Pierwszy i niezwykle ważny krok w pielęgnacji to oczywiście oczyszczanie twarzy, bez tego nie osiągniemy dobrych efektów. Skinstreaming stawia na łagodne oczyszczanie twarzy przy użyciu łagodnego dermokosmetyku, jakim jest nawilżająca emulsja do mycia od CeraVe.
Jest to niezwykle delikatny produkt przeznaczony do mycia każdego rodzaju skóry w tym skóry normalnej oraz suchej. Niezwykle kremowa formuła emulsji w kontakcie ze skórą bardzo delikatnie się pieni, przyjemnie otulając skórę, delikatnie, a jednocześnie dogłębnie ją oczyszczając.
Świetnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia nagromadzone w ciągu dnia, resztki makijażu oraz nadmiar sebum, a przy tym nie narusza delikatnej bariery hydrolipidowej. Ba wspiera jej odbudowę dzięki zawartości trzech kluczowych ceramidów, nawilżającego kwasu hialuronowego oraz technologii MVE, która pozwala na stopniowe uwalnianie się składników aktywnych przez całą dobę.
Jest to niezwykle delikatny, a jednocześnie bardzo skuteczny produkt do oczyszczania cery, który poza swoim przeznaczeniem, czyli oczyszczaniem zapewnia skórze porządną dawkę nawilżenia, odświeżenia i wygładzenia, bez naruszenia delikatnej bariery hydrolipidowej.
Kosmetyk jest delikatny, bezzapachowy, niepodrażniający, nie przesusza skóry i z całą pewnością świetnie sprawdzi się u każdego. Ja uwielbiam tę emulsję.
Drugim korkiem w pielęgnacji skinstreaming jest serum, ale uwaga! Ważne jest, aby serum było odpowiednio dobrane do potrzeb naszej skóry. Ze względu na swój wiek (o zgrozo!) ja stosuję serum redukujące przebarwienia i zmarszczki od Vichy.
Vichy Liftactiv B3 serum przebarwienia i zmarszczki to aktualnie mój ulubieniec. Serum zamknięte w niedużej buteleczce z kiepskim aplikatorem (który jest jego ogromnym minusem, bo mocno ogranicza wydobycie tego cudownego eliksiru z buteleczki i trzeba się odrobinę namachać, aby coś wyleciało), zapewnia naprawdę świetne efekty widoczne już po pierwszej aplikacji!
Wysoko skoncentrowana formuła serum działa na różnych poziomach naskórka tak, aby zmniejszyć powstawanie przebarwień w głębszych warstwach naskórka, a jednocześnie delikatnie złuszcza przebarwienia powstałe na powierzchni skóry.
Spokojnie, to złuszczanie jest tak delikatne, że praktycznie niewidoczne. W sensie skóra nagle w tych newralgicznych miejscach nie zacznie nam odchodzić, ale efekty będą widoczne gołym okiem i to w dość szybkim czasie. W składzie serum znajdziemy niacynamid oraz kwas glikolowy, które skutecznie redukują przebarwienia i zmarszczki. Dzięki regularnej aplikacji tego serum zauważyłam, że cera stała się bardziej rozjaśniona, promienna, wygładzona i pełna blasku.
Zniknęła ziemista szarość, która towarzyszyła mi zimą i która była moją ogromną bolączką. Skóra na twarzy stała się dużo bardziej gładka, przebarwienia ładnie się zredukowały, a zmarszczki stały się jakby płytsze. W efekcie czuję się lepiej ze samą sobą, piękniej i o to przecież chodzi.
Kolejny i niezwykle ważny krok pielęgnacji to oczywiście nawilżanie. To bardzo ważny o ile nie najważniejszy element każdej pielęgnacji, bez którego nie można się obejść, dlatego ważne jest, aby sięgać jedynie po bardzo dobre kremy nawilżające, które zapewnią długotrwałe nawilżenie skóry.
Prebiotyczny krem nawilżający Toleriane Sensitive Creme od La Roche-Posay, którego znalazłam w pudełku #skinstreaming okazał się moim fav.
Niezwykle wydajny, lekki krem nawilżający zapewnia skórze intensywne nawilżenie przez 48 godzin. Przyjemnie otula skórę, tworząc na jej powierzchni coś w rodzaju kołderki, która dogłębnie nawilża skórę, koi, łagodzi wszelkie podrażnienia, regeneruje ją i wzmacnia barierę hydrolipidową. Sprawia, że skóra jest niesamowicie miękka i miła w dotyku i dobrze zaopiekowana.
Krem nawilżający Toleriane Sensitive jest tak naprawdę kremem uniwersalnym i może używać go cała rodzinka w tym dzieci od 3 miesiąca życia, dlatego wraz zemną, tego kremu używa moja młodsza córka, która ma dość wrażliwą skórę i często występują u niej różnego rodzaju podrażnienia, zwłaszcza po chlorze. Krem
Toleriane Sensitive dla Amelki jest lekiem na całe zło niczym plaster na ranę. Jest bardzo delikatny, a zaaplikowany na podrażnione miejsce nie wywołuje paskudnego uczucia pieczenia i dyskomfortu. Szybko łagodzi podrażnienia, koi i przyspiesza regenerację skóry. To zdecydowanie jeden z tych kremów, które każdy powinien mieć w swoim domu.
Ostatni krok to ochrona przed promieniowaniem słonecznym, o której powinniśmy pamiętać bez względu na wiek oraz porę roku dlatego aplikacja kosmetyku z filtrem jest koniecznością. Dlaczego? Kosmetyki z filtrem chronią nie tylko przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego, ale także sprawią, że skóra będzie dużo dłużej wyglądać młodo i pięknie. My kobiety mamy zazwyczaj problem z dobraniem odpowiedniego kremu z filtrem dla siebie, bo niestety wiele z nich albo bieli, albo się waży w połączeniu z podkładem.
Na szczęście dla mnie to już przeszłość, bo dzięki boxowi skinstreaming odkryłam UV-Age Daily, czyli lekki fluid koloryzujący przeciw oznakom fotostarzenia SPF +50 od Vichy. Jest to świetny kosmetyk o bardzo lekkiej wodnistej formule i podwójnym działaniu — zapewnia wysoką ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB a przy okazji działa jak krem BB zapewniając lekkie krycie, ujednolicając i poprawiając koloryt skóry, bez niepotrzebnego obciążenia.
UV AGE DAILY to nie tylko ochrona przed promieniowaniem UVA i UVB, ale także ochrona przed zmarszczkami i przebarwieniami. Ja polubiłam ten kosmetyk od pierwszego użycia i nie wyobrażam już sobie bez niego życia.
Delikatna, lekka i nieobciążająca formuła, delikatne krycie (pomimo iż kosmetyk jest w białym kolorze, idealnie dopasował się do mojego odcienia skóry) i wysoka ochrona przed promieniowaniem — czy można chcieć czegoś więcej? Zapomniałam wspomnieć, że utrzymuje się na skórze przez cały dzień, więc można powiedzieć, że jest to ideał!
Jak widzicie, każdy z tych kosmetyków zaskoczył mnie czymś pozytywnym i każdy z nich zasłużył na miano mojego ulubieńca, który zostanie ze mną z całą pewnością na długi, długi czas.