Maseczki do twarzy to świetna pielęgnacja cery połączona z relaksem. Ja je uwielbiam, dlatego ciągle testuję nowe. Czasem trafią się bubel, czasem średniaczki a czasem takie,bez których nie wyobrażam sobie pielęgnacji. Dziś o masce MARY KAY, która okazała się świetna w działaniu. Ma ona jednak też wielkiego minusa, o którym dowiecie się już za chwilę.
Liftingująca Biocelulozowa Maska TimeWise Repair jest świetnym uzupełnieniem zaawansowanej technologicznie linii Time Wise Repair. Maska w widoczny sposób ujędrnia skórę w zaledwie dwa tygodnie, nadając jej promienny wygląd już po pierwszym zastosowaniu.
Po dwóch tygodniach stosowania większość kobiet, zgodziła się z tym, że:
• Skóra stała się naprężona i ujędrniona
• Skóra wygląda młodziej
• Skóra jest bardziej promienna
Materiał maski wykonany jest z biocelulozy, czyli czystego roślinnego materiału pochodzącego z wody kokosowej.
Połączone włókna tworzą niezwykle chłonną, trójwymiarową „tkaninę”, dzięki której maska jest wypełniona kompleksem dobrych dla skóry składników.
Formuła maski jest bogata w m.in. ekstrakt z ziaren owsa, wyciąg z kwiatu orchidei, a także hialuronian sodu, znany ze swych właściwości nawilżających skórę.
Elastyczny materiał maski sprawia, że produkt ten ściśle przylega do skóry, przekazując jej wszystkie odżywiające składniki, podczas 20-30 minutowej aplikacji.