Garnier Goodbye Damage - Krem bez spłukiwania 10w1


Seria kosmetyków Garnier GOODBYE DAMAGE swego czasu była przeze mnie często używana. To właśnie te kosmetyki pomogły mi w walce o piękne włosy po nieumiejętnym wielokrotnym rozjaśnianiu włosów w domu (wiem, było to głupie) i zawsze będę miała do nich ogromny sentyment. O kremie bez spłukiwania Garnier GOODBYE DAMAGE słyszałam wiele pochlebnych opinii, ale ze względu na moje dość spore zapasy kosmetyków, jakoś nie było okazji do jego zakupu.

Jakież była moja radość, gdy w ostatnim pudełku Pure Beauty znalazłam właśnie ten krem, który od dawna był przeze mnie tak pożądany. Od razu wzięłam się za jego testy.



Krem bez spłukiwania 10w1 Garnier Goodbye Damage


Krem bez spłukiwania 10w1 do włosów bardzo zniszczonych Goodbye Damage od Garnier Fructis to sposób na szybką i skuteczną regenerację uszkodzonych kosmyków. Dzięki innowacyjnemu połączeniu dobroczynnych właściwości maski i lekkości odżywki uzyskujemy produkt idealny do codziennego stosowania. Żelowo-kremowa formuła działa na włosy już od momentu nałożenia. Bogaty skład kosmetyku sprawia, że drogocenne substancje wnikają w strukturę włosa, regenerując go i dogłębnie nawilżając.


Aplikacja:

Krem bez spłukiwania Garnier Goodbye Damage należy nakładać na umyte i osuszone ręcznikiem włosy, rozprowadzając produkt na całą ich długość lub same końcówki. Formuła jest lekka, dzięki czemu szybko się wchłania i nie skleja włosów.

Krem otrzymujemy w dużej butelce o pojemności 400 ml z aplikatorem w formie pompki, która ułatwia dozowanie odpowiedniej ilości kosmetyki. Butelka w kolorze pomarańczowym, który jest soczysty i żywy nawiązuje do całej gamy kosmetyków GOODBYE DAMAGE.

Kosmetyk o typowej konsystencji kremu (średnio gęsta) jest bardzo wydajny. Niewielka miłość produkty wystarczy na pokrycie całej długości włosów. W moim przypadku są to dwie pompki - włosy do pasa.



Krem Garnier GOODBYE DAMAGE to moje odkrycie roku, a wszystko dzięki pudełku kosmetycznemu Pure Beauty. Krem ma cudowny kwiatowy zapach, który długo utrzymuje się na włosach. Świetnie wygładza włosy, dyscyplinuje je i ujarzmia. Ułatwia rozczesywanie włosów, sprawia, że są one miękkie w dotyku, świetnie nawilżone, zregenerowane, lśniące i zdrowe, a to wszystko w ekspresowym tempie. Jest to świetny kosmetyk, który sprawdzi się w każdej sytuacji, szybko naprawiając włosy, które będą zachwycać swoim wyglądem.

Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że krem do włosów Garnier GOODBYE DAMAGE zastępuje wszelkie inne kosmetyki do pielęgnacji włosów (prócz szamponu czy peelingu), tym samym ograniczając pielęgnację do minimum, ale zapewniając rewelacyjne efekty. Kosmetyk ten działa o wiele lepiej, niż odżywki emolientowe (a trochę ich przetestowałam). W żaden sposób nie przetłuszcza włosów, nie obciąża ich, więc można z powodzeniem aplikować go aż od nasady. Poza działaniem pielęgnacyjnym zapewnia również ochronę przed wysoką temperaturą.


Podsumowując, krem bez spłukiwania Garnier Goodbye Damage to odpowiedź na wszelkie oczekiwania względem pielęgnacji włosów. Kosmetyk wydajny, zapewniający wiele świetnych efektów a do tego w przystępnej cenie. Ja jak najbardziej polecam.




*współpraca reklamowa

Komentarze

  1. Produkty Garniera mocno mnie uczulają, ciekawa jestem, którego składnika moja skóra nie uznaje. Jednak córka bardzo chętnie je używa, a taki krem pewnie by się jej przydał. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju kremy bez spłukiwania. I cieszę się, że w obecnym pudełku znalazłam szampon i odżywkę z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie stosowałam nigdy kremu do włosów, ciekawa jestem stosowania tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. garnier tworzy coraz to lepsze kosmetyki, super oby tak dalej :) ta seria fajne sie u mnie sprawdza

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmetyki tej marki jeszcze nigdy mnie nie zawiodły i widzę, że ten krem też taki jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo polubiłam się z tym kremem do włosów i z przyjemnością po niego sięgam. Działanie i zapach - wszystko na plus.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. To motywuje mnie do dalszej pracy.